Kultura masowa (popkultura) - definicja, cechy, przykłady

Kultura popularnaWedług definicji kultura masowa (popkultura) to termin z zakresu socjologii i antropologii kulturowej oznaczający charakterystyczny dla społeczeństw nowoczesnych typ kultury, której treści adresowane są do masowego odbiorcy i cechują się wysokim stopniem standaryzacji. Mówiąc prościej, chodzi o zjawiska, które "trafiają" do większości, do masowego odbiorcy. Dowiedz się jakie są cechy i przykłady kultury popularnej (masowej).

Czym jest i jakie są cechy kultury masowej?

Cechy kultury masowej wynikają z charakteru środków masowego przekazu, które umożliwiają jej funkcjonowanie. Dzięki radiu, prasie czy telewizji możliwe jest dotarcie do masowego odbiorcy. Charakter tych mediów sprawia, że przekaz jest jednostronny, a masowy odbiorca staje się odbiorcą biernym, choć popkulturą może też być np. obraz wiszący w galerii czy spektakl - na te dzieła każdy odbiorca może reagować indywidualnie i powodować interakcję.

Niski poziom treści kultury masowej wyjaśnia koncepcja wspólnego mianownika - aby treści kulturowe mogły być zrozumiałe dla wszystkich, muszą być one przedstawione w najprostszej formie, aby mogły dotrzeć do jak największej liczby odbiorców. Jeżeli różnice kulturowe między nimi są zbyt duże, koncepcja wspólnego mianownika zakłada, że będą jeszcze bardziej upraszczane. Przykładem mogą być np. treści filmów produkowanych w Hollywood, które przygotowywane są z myślą nie tylko o widzach amerykańskich, ale także o widzach w krajach Trzeciego Świata.

Przykłady popkultury

Współcześnie z terminem kultury masowej kojarzą nam się znani z telewizji aktorzy, sezonowe mody czy ekscentryczni piosenkarze. Słusznie, bo aby taka kultura mogła istnieć, konieczne są ściśle powiązane z XIX i XX wiekiem środki przekazu: prasa, telewizja czy kino - popkultura istniała od zawsze i stanowiła to, co trafiało do masowego widza w danej epoce. I tak "popkulturowy" na przykład za czasów Elżbietańskiej Anglii był Shakespeare - na jego sztuki chodził każdy, a publiczność reagowała równie żywiołowo, co dziś na koncertach rockowych. W tym wypadku możemy mówić o ciekawym procesie elitaryzacji - kiedyś pójście na "Makbeta" czy "Romeo i Julię" były wymarzonymi rozrywkami młodzieży w całej Anglii, dziś te dramaty trafiają już do nielicznych.

Inna znana prawda mówi, że "to, co podoba się każdemu, nie podoba się nikomu", i również w niej jest sporo racji. Obserwując w Polsce lat '90 gigantyczną popularność zespołu Ich Troje czy muzyki Disco Polo, możemy śmiało przyznać, że choć były to propozycje "dla każdego", nie identyfikujemy się z nimi. I znów wracamy tu do definicji: aby stworzyć zespół czy gatunek muzyczny, który trafi do większości Polaków, standardy muszą być jak najbardziej obniżone, przez co wykluczamy bardziej wymagających odbiorców. Tu dochodzimy do powodu, dla którego produkty (zespoły, filmy, czasopisma) obniżają standardy, aby stać się atrakcyjnymi "dla każdego". Pisze o tym Dwight MacDonald:

"Sztuka ludowa wyrosła od dołu. Była spontaniczną, autochtoniczną ekspresją ludu, przezeń ukształtowaną, pozostającą całkowicie poza oddziaływaniem kultury wyższej, odpowiadającą jego własnym potrzebom. Kultura masowa została narzucona z góry. Jest tworem techników wynajętych przez biznesmenów; jej odbiorcy są biernymi konsumentami, ich partycypacja ogranicza się do wyboru kupić - nie kupić."

Wiek XX można śmiało nazwać erą kultury masowej. Milionowe nakłady płyt i książek nie istniałyby bez prasy, telewizji czy radia. Dzięki tym mediom The Beatles, Madonna i Michael Jackson są znani na całym globie, nawet w państwach, w których mało kto posługuje się językiem angielskim. Przykłady kultury masowej to:

  • reality-show "Big Brother" (emitowany w kilkudziesięciu krajach),
  • The Rolling Stones (64 mln sprzedanych płyt),
  • Harry Potter (260 mln sprzedanych kopii książki).

Warto przyjrzeć się innym popularnym zjawiskom z dziedziny sztuki, filmu czy literatury.

Historia filmowych amantów, do których wzdychają dziś kobiety na całym świecie, nie zaczęła by się bez Rudolfa Valentino. Gwiazdor lat '30 cieszył się taką popularnością, jaką dziś szczyci się Brat Pitt, a pamiętajmy, że była to epoka w której kino debiutowało, tytuły prasowe były nieliczne, a telewizji nie było wcale. Aktor grający w filmach niemych takich jak "Syn Szejka" (1926) dziś nie zachwyca, ale w swojej epoce był prawdziwym zjawiskiem popkulturowym. Na jego pogrzeb przyszło 100 000 fanów (głównie kobiety). W jego czasach debiutowała też polka Pola Negri, i to właśnie oni przetarli szlaki takim gwiazdom jak Marlena Dietrich, Humprey Boghart czy wreszcie Marylin Monroe. Dziś filmy z ich udziałem spotkał podobny los, co dzieła Shakespeara - stały się zrozumiałe i interesujące tylko dla wybranych. Oceniamy je dość pozytywnie, ale być może dlatego, że w tamtych czasach nie możliwa była machina promocyjna, jaką znamy z czasów powojennych.

W latach '70 gigantyczną karierę zrobił Andy Warhol. Bez telewizorów, gazet i radia nie byłaby możliwa tak błyskawiczna kariera niepozornego artysty. Jego obrazy nie zachwycają - widzimy na nich zwykłe przedmioty codziennego użytku. Co sprawia, że każdy, niezależnie od szerokości geograficznej pod którą mieszka jest w stanie je rozpoznać? Właśnie machina promocyjna i umiejętne bazowanie na popularnych gustach. Twórca "Zupy Campbell'a" wypowiedział dość znamienite zdanie:

"Każdy będzie miał kiedyś swoje 15 minut sławy."

Zdaje się, że właśnie jemu współcześni zapoczątkowali epokę, w której sława bez względu na umiejętności czy dorobek jest możliwa. Warto się również zastanowić nad innym cytatem jego autorstwa, który znakomicie obrazuje zapoczątkowaną wtedy kulturę popularną:

"Podoba mi się, że najbogatsi konsumenci w zasadzie kupują te same rzeczy, co biedni. Siedzisz przed telewizorem i pijesz Coca Colę, i wiesz, że prezydent pije colę, Liz Taylor pije colę, i myślisz sobie, że ty też możesz pić colę."

To chyba jeden z nielicznych plusów popkultury: rzeczywiście rzeczy produkowane i reklamowane jako "dla każdego" są zwykle przystępne w cenie i naprawdę niemal każdy może je mieć. Dzięki popkulturze ten sam napój pije prezydent Ameryki i ubogi mieszkaniec Afryki; w sieci TopShop kupują zarówno przeciętne polki, jak i Kate Moss, a nowinkami muzycznymi czy książkowymi może zachwycać się dosłownie każdy.

Warto przeanalizować też zjawisko literatury popkulturowej. Kto z nas nie słyszał o Harrym Potterze czy książkach Paolo Coelho? Przetłumaczono je na kilkadziesiąt języków i choć krytycy odmawiają im intelektualnej głębi, ludzie je kochają. Książki Jane Rowling to literatura młodzieżowa, która dotarła do niezliczonego grona odbiorców - na stałe wpisze się do panteonu literatury dla młodych czytelników obok książek Lewisa Carolla czy Tolkiena. Coelho z kolei wsławił się tautologicznymi cytatami i prostymi mądrościami, które znaleźć można w wielu wcześniejszych publikacjach. Łatwo posądzić go o komercyjne podejście do swojej twórczości, ale co najważniejsze: zdaje się on dawać nadzieję i życiową mądrość milionom ludzi na całym świecie. Trudno więc tu o ocenę: choć jego książki nie zachwycają, być może są potrzebne jako pokrzepienie masowego odbiorcy.

Kultura masowa bywa jednak również okrutna. Wystarczy wspomnieć przykłady licznych piosenkarzy czy aktorów, którzy aby być ciągle na szczycie popadali w nałogi i szaleństwo. Marylin Monroe czy Elvis Presley umarli przez narkotyki - nie mogli znieść presji i zainteresowania jakie wzbudzali, mimo że wcześniej poświęcili wszystko, by je zdobyć. Również współcześniejsza historia obfituje w takie przypadki: wystarczy wspomnieć zmarłego Michaela Jacksona. Za życia był oskarżany o rozmaite skandale, a jego popularność gasła. Olbrzymią sławę przyniosła mu dopiero śmierć - po niej miliony nastolatków, dla których do tej pory był tylko widmem lat '80 stał się idolem, a film z jego udziałem "This is it" przyniósł milionowe zyski. Mamy tu do czynienia z popkulturową machiną, w której na pierwszym miejscu jest zysk, a dopiero potem uczucia czy dobro artysty.

Na koniec przykład dzieła, które istnieje w popkulturze od początku XX wieku do dziś. Mowa o "Mona Lisie" Leonarda da Vinci. Przez wieki obraz cieszył się zainteresowaniem wyłącznie znawców sztuki. Przełomem był chyba rok 1919, w którym twórca surrealizmu Marcel Duchamp przedstawił swoją wariację na temat dzieła - Mona Lisę z wąsami. Od tej pory jej popularność nie słabnie: artyści przerabiają ją na liczne sposoby, trafiła na koszulki, kubki czy plakaty. Popularni twórcy, tacy jak Dan Brown umieszczają obraz jako motyw swoich powieści, trafia ona do filmów. "Mona Lisa" stała się symbolem popkulturowym - zdaje się że nielicznym, którego twórca nie stworzył dla zysku.

Komentarze